Forum www.forazedwora.fora.pl Strona Główna www.forazedwora.fora.pl
komentarz rzeczywistosci
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mała prawda ostateczna - definicja, przypadki, odstępstwa.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forazedwora.fora.pl Strona Główna -> Forum testowe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sierpien80




Dołączył: 29 Kwi 2023
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 15:58, 01 Lip 2023    Temat postu: Mała prawda ostateczna - definicja, przypadki, odstępstwa.

Żebyśmy mieli jasność. W kwestii filozofii i filozofów mam zdanie zbieżne ze stanowiskiem profesora Andrzeja Dragana. Może nie aż tak radykalne, ale wypływające z tego samego źródła. Jestem jednak świadomy, że nasze forum, a ten wpis w szczególności, nosi znamiona filozofowania. Mam też odrazu usprawiedliwienie takiego stanu rzeczy. Moje okresowe skręty w stronę filozofii mają w moim przypadku (nie jest to zarzut do filozofów w ogóle, a jedynie domniemanie przyczyny (żart wykwintny)) źródło w brakach podstawowego wykształcenia ścisłego. Mam tu kompleksy poważnej miary. Ale radzę sobie z nimi jak umiem, spokojnie. Kompleksy to jedna z ostatnich rzeczy o jakie bywam podejrzewany.
Oczywiście mam również braki w wykształceniu filozoficznym, pewnie daleko większe niż te w ścisłym. Odnoszę jednak wrażenie, że łatwiej jest filozofować niedouczonemu matematykowi, niż matematykować filozofowi bez względu na jego filozoficzne doświadczenia. O ile nie należy odbierać umysłom ścisłym zdolności do filozofowania (jest takowe wyłącznie kwestią ichniej dobrej woli), o tyle matematykowanie filozofów jest sprawdzalne, mierzalne i nie ma potrzeby toczyć sporów (filozofować) o ichnie umiejętności matematyczne. Wystarczy jedynie grzecznie usadzić miglanca filozofa przy kartce papieru i poprosić o przeprowadzenie takiego czy innego dowodu.
Żeby była jasność, ludzi kocham, filozofów równie mocno.
W każdym razie, wracając do rzeczy, zajmuje mnie ostatnio kwestia prawdy. Nie tej Prawdy Objawionej, ale zwykłej, małej prawdy ostatecznej, codziennej.

Nie wiem jak dla was, ale dla mnie słowa ważne mają zabarwienie. Prawda, dla mnie, jest słowem ważnym i również ma swój kolor. Bycie facetem sprowadza mój opis słów ważnych do dwóch kolorów skrajnych: biel i czerń. W efekcie ludzkiego kurestwa kolory te zostały pomieszane i mamy do czynienia często wyłącznie z nieskończoną paletą szarości. Nie lubię szarości. Matematyka jest biała, filozofia nie. Czyż nie?

Szarość frustruje mnie do tego stopnia, że o ile nie kojarzony z kompleksami jestem z całą pewnością kojarzony z nieprzejednaniem i stanowczością. Staram się rozstrzygać kwestie zerojedynkowo. Jak twierdzi jeden taki, formą często przekreślam treść. Bronię się jednak tym - na moje nieszczęście olewając to jak w następstwie bywam postrzegany - że, dopiero gdy maski spadną, jest miejsce na normalność. Robi się biało i/lub czarno.

Oba kolory, to jest biel i czerń, oceniam pozytywnie. Biel oczywiście jest pozytywna sama w sobie, jednak możliwość doprowadzenia stanu rzeczy do czerni jest również pozytywna. Moim zdaniem oczywiście. Ale o tym za chwilę.

Prawda dla mnie jest biała. Nawet ta najgorsza prawda. Ale rozumiem tych, dla których kolor prawdy zmienia się wraz z emocjami. Myślę, że ja rownież mogę kiedyś tak mieć.
Zgodnie z definicja z Wikipedii mamy co następuje:

Prawda – według klasycznej definicji właściwość sądów polegająca na ich zgodności z faktycznym stanem rzeczy, których dotyczą[1]. W potocznym rozumieniu jest to stwierdzenie w formie zdania oznajmiającego, wyrażone o określonym fakcie, tak jak ma czy miało to miejsce w rzeczywistości.

Mnie taka definicja rozwala głowę. Dla takiej definicji nie umiem znaleźć przypadku chociażby jednej prawdy, w sposób taki, w jaki ja myślę o prawdzie. Dla mnie ta definicja mogła by równie dobrze opisywać pojęcie „stanu faktycznego”, zresztą zawartego w definicji prawdy. Czy tylko ja uważam, że stan faktyczny nie musi oznaczać prawdy? Z uwagi na braki w wykształceniu filozoficznym, nie będę tego teraz dalej rozwiał, ale chętnie do tego wrócę kiedyś.

No ale jako mały żuczek, chce mieć możliwość mówienia prawdy. I to już jest o wiele (w języku budowlanym w chuj) trudniejsze. Przywołana wcześniej definicja z Wikipedii nawet nie zbliża się do opisania terminu: mówić prawdę. Robi się nie zwykle szaro. A że szarości nie cierpię, próbuje z niej intuicyjnie, po omacku wyleźć. No i mam coś, co pcha mnie w kierunku bieli szybciej niż nawet bym się spodziewał.

Umówiłem się jakiś czas temu z Kimś, że będziemy względem siebie napierdalać prawdą i szczerością, na lewo i prawo, bez względu na konsekwencje. To była z mojej perspektywy bardzo ryzykowna decyzja. I to nawet nie było ryzyko utraty kolejnej relacji. Bardziej było to ryzyko zrobienia sobie nawzajem krzywdy przy próbie wykucia kolejnej prawdy z wykorzystaniem „śmiercionośnej” szczerości.
No bo przecież pojęcie szczerości, w przeciwieństwie do pojęcia prawdy, jest ogólnie zrozumiałe i nie budzi wątpliwości. Szczerość mimo, że często bardzo oczekiwana, to w trudnych relacjach ludzkich ma zabarwienie czarne. Okazuje się jednak, że to właśnie szczerość czyni prawdę możliwą i w ogóle określoną. Szczerość, nie zawiść. Szczerość, nie frustracja. Szczerość, nie złośliwość.
Oczywiście i tu jest haczyk. Szczera rozmowa wymaga bowiem gotowości do ponoszenia ofiar. Jeśli jednak znajdą się ludzie gotowi ponieść taką ofiarę, to efektem tego jest zawsze mała prawda ostateczna. Mała prawda ostateczna, z procesu definiowania której nikt nie wychodzi poraniony. I znowu robi się biało.
Zatem definiuję dzisiaj małą prawdę jako stan faktyczny, opisany i uzgodniony przez przynajmniej dwóch obserwatorów, z wykorzystaniem 100% szczerości, w zgodzie, wzajemnym szacunku do siebie, ale również w trosce zarówno o ustalenie samej małej prawdy ostatecznej jak i stan obserwatorów. Warunkiem koniecznym trwania małej prawdy ostatecznej jest szczera satysfakcja osób, które prawdę opisały i osób, które ją przyjmują, nawet jeśli w efekcie dochodzenia do niej zmieniło się stanowisko chociażby jednego z obserwatorów lub osób przyjmujących. Pozostałe stany są jedynie dalszym poszukiwaniem i/lub trwaniem w błędzie i/lub bufonadą jednego lub wszystkich obserwatorów i/lub efektem błędnego zrozumienia stanu faktycznego przez wszystkie strony.
Uważam również, że prawda nie poddaje się demokracji. Mała prawda ostateczna jednocześnie nie musi być niewolnikiem zdania odmiennego wprowadzonego do opisu w efekcie na przykład braku szczerości. Nieszczerość bowiem, w efekcie wytrwałości, zostanie każdorazowo zdemaskowana. Dodatkowo, mała prawda ostateczna różni się od jej większych odpowiedników tym, że nie odpowiada, bo nie musi, na prawdy większej skali. Jednak zbiór małych prawd ostatecznych definiuje i może zredefiniować prawdy poziomów wyższych.

PS
Efektem dochodzenia do małej prawdy ostatecznej są również relacje między ludźmi, które można definiować na wiele sposobów.
Dlatego nie podziękuje dzisiaj nikomu za relację, nazywając ją takim czy innym „wielkim” słowem. Nie lubię „wielkich” słów. Ale podziękuje za szczerość Twoją i gotowość do przyjmowania mojej. Już Ty dobrze wiesz o kim myślę.
Pozdrawiam serdecznie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sierpien80 dnia Sob 15:59, 01 Lip 2023, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forazedwora.fora.pl Strona Główna -> Forum testowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin